W kwietniowy poranek ok. godziny 7 pojawiłem się przed wejściem do kopalni. Uzyskałem już wcześniej zgodę władz Spółki na zjazd na dół, ale czekał mnie jeszcze najważniejszy egzamin – badanie lekarskie. Uprzedzono mnie wcześniej, że aby nie „prowokować” ciśnieniomierza nie mogę pić rano kawy – co o tej porze było dla mnie dużym wyrzeczeniem. Badanie przeszedłem ze skutkiem pozytywnym, więc z odpowiednim zaświadczeniem mogłem wrócić do Działu BHP. Później wszystko potoczyło się już dużo szybciej.
Konrad Rudniewski
Na początek zmiana ubrania, pobranie butów i kasku. Goście odwiedzają kopalnię w obuwiu gumowym, pracownicy noszą trzewiki – w „Bogdance” nie ma dużego problemu zalegającej wody, więc pracownicy mogą nosić wygodniejsze skórzane obuwie. Następnie otrzymałem „nieśmiertelnik” (na szczęście się nie przydał), odbyłem szkolenie z użytkowania aparatu ratunkowego, pobrałem z magazynu aparat i lampę górniczą i w końcu mogłem się udać wraz z moim przewodnikiem – Bogdanem Kowalem, kierownikiem Działu BHP – w kierunku szybu. Przy szybie zjazdowym czekała także grupa uczniów ze szkoły górniczej w Łęcznej. W słusznie minionych czasach były trzy szkoły, obecnie absolwenci tej jedynej nie będą musieli się martwić w przyszłości o pracę. Zjeżdżamy windą na poziom 960 z prędkością 12 m/s. Do celu dojedziemy jeszcze dwoma środkami transportu – wpierw kopalnianą koleją podziemną, później kolejką podwieszoną z napędem własnym (lokomotywą). W dalszą drogę udajemy się już pieszo. Idziemy po przejściu dla załogi. Wzdłuż ociosu ułożone są części rezerwowe do maszyn, urządzeń i instalacji stosowanych w tym rejonie. Pozwala to na znaczną oszczędność czasu niezbędnego do dotransportowania materiałów przy usuwaniu ewentualnych awarii lub prowadzeniu bieżącej konserwacji. Idąc wzdłuż taśmociągu transportującego urobek przechodzimy pod zaporą przeciwpyłową – zabudowaną na wypadek wybuchu pyłu węglowego. Na odcinku około 80 metrów umieszczono na specjalnie zabudowanych półkach ponad 7 ton pyłu kamiennego, który w razie wybuchu ma zatrzymać jego rozprzestrzenianie. Naszym celem była ściana wydobywcza. Miałem okazję przekonać się naocznie jak ciężka jest praca górnika – wysoka temperatura, niewielka przestrzeń, hałas, zapylenie, ciemności…
Dla kontrastu odwiedziliśmy też nową rozdzielnię mieszczącą się 960 m pod ziemią – jest to serce kopalni, z którego jeden człowiek zajmuje się rozdziałem energii elektrycznej w całej kopalni – a wszystko tam sterylnie czyste.
Nie od dziś wiadomo, że górnictwo, zwłaszcza to podziemne jest jednym z najniebezpieczniejszych sektorów gospodarki. W 2010 r. wg statystyk GUS we wszystkich kopalniach węgla kamiennego miało miejsce ponad 2 000 wypadków, w tym niestety 14 najbardziej tragicznych, śmiertelnych. Lubelska „Bogdanka” na tle tych statystyk wypada wzorowo. Związane jest to na pewno z najbardziej nowoczesnymi technologiami, maszynami, urządzeniami i instalacjami w Polsce. Pomimo że, kopalnia ma niski poziom zagrożeń naturalnych, są one na bieżąco monitorowane.
W ubiegłym roku odnotowano tu 70 wypadków, z których 60 wydarzyło się pod ziemią. Najliczniejszą grupę (30%) stanowią poślizgnięcia, potknięcia i upadki. W ekstremalnie trudnych warunkach, w jakich pracują górnicy są one nie do uniknięcia – sprzyjają im nierówności podłoża, wyciskany spąg, ograniczona przestrzeń do pracy i poruszania się, zapylenie i ciemności zmniejszające widoczność. Ale i z tym próbują sobie w „Bogdance” poradzić. Przejścia są wyrównywane, w niektórych miejscach (na peronach kopalnianej kolei podziemnej oraz kolejek podwieszonych) ułożono kostkę brukową, na znacznej części przejść dla ludzi ułożone są płyty, a w pozostałych wyrobiskach utrzymuje się wymagane 0,7 m przestrzeni wolne od jakichkolwiek przeszkód komunikacyjnych. Przykłada się też dużą wagę do odpowiedniego obuwia. Często przeprowadzane są testy obuwia różnych firm w poszukiwaniu nowości zapewniających jak najlepszą ochronę nóg oraz jak największą wytrzymałość.
Niestety, niedługo przed moją wizytą doszło do pierwszego od ponad 2 lat wypadku ciężkiego. Trwają właśnie procedury zmierzające do wyjaśnienia jego przyczyn. Z ogólnopolskich statystyk wypadkowych wynika jeszcze jedna ciekawa prawidłowość – ofiarami wypadków najczęściej są osoby o stażu pracy do roku (29%), od roku do trzech (22%) i powyżej 15 lat (16%). W kopalniach węgla kamiennego ta prawidłowość nie ma zastosowania – wypadkom ulegają najczęściej najbardziej doświadczeni pracownicy (49%), a nie ci dopiero rozpoczynający swoją pracę w kopalniach (13%). Wnioskuję z tego, że młodzieńczą brawurę może utemperować praca około 1 000 m pod ziemią, rutyny nie. A może to też efekt przypisywania ważnej roli szkoleniom i innym działaniom prewencyjnym.
Oprócz obligatoryjnych szkoleń wstępnych i okresowych oraz instruktaży górnicy poszerzają swoją wiedzę nt. bezpieczeństwa podczas kursów podnoszących kwalifikacje (np. na górnika, górnika strzałowego czy spawacza). Poza tym w „Bogdance” zwraca się uwagę na ciągłe uwrażliwianie na bezpieczeństwo, jednym z takich działań jest informowanie pracowników o zaistniałych wypadkach przy pracy oraz ich przyczynach, jak również propagowanie postaw i zachowań probezpiecznych. Odbywa się ono na kilka sposobów: poprzez różne formy audiowizualne, graficzne (plakaty, tablice informacyjne) oraz poprzez stałe informowanie i ostrzeganie przed zachowaniami niebezpiecznymi.
Sercem kopalni jest rozdzielnia znajdująca się 960 m pod ziemią.
W Polach Bogdanka, Nadrybie i Stefanów zainstalowano monitory, na których codziennie w porze zjazdów załogi emitowane są filmy instruktażowe, rekonstrukcje i wizualizacje wypadków, filmy szkoleniowe, prezentacje multimedialne. Co prawda początkowo inicjatywa ta nie spotkała się z przychylnym przyjęciem przez media lokalne, które bardzo krytykowały zakup telewizorów dla celów bhp (widocznie wyszły z założenia, że każdy wydatek na bhp jest zbędny), ale najważniejsze są chyba opinie górników, dla których filmy te nakręcono – a są one przychylne i pozytywne.
Od maja 2007 r. zrealizowano i zaprezentowano ponad 70 filmów, wśród nich wiele animowanych z wykorzystaniem techniki 3D. Za ich realizację odpowiada Sławomir Ostrowski – specjalista ds. bhp. W firmie analizowano, czy wykonanie filmów zlecać zewnętrznemu studiu filmowemu, czy zakupić program oraz przeszkolić własnego pracownika. Ostatecznie zdecydowano się na drugie rozwiązanie. Przygotowanie jednej, kilkudziesięciosekundowej animacji zajmuje co najmniej tydzień. W filmach przedstawiane są zarówno zaistniałe wypadki z ukazaniem ich przyczyn, nieprawidłowych zachowań, instruktaży pokazujących prawidłowe wykonywanie określonych czynności, jak i hipotetyczne zdarzenia, które nigdy nie miały miejsca, ale mogłyby się zdarzyć pracownikom nieprzestrzegającym instrukcji. Prezentowane są instrukcje wykonywania prac na wysokości, poruszania się po drogach komunikacyjnych.
Zdaniem Sławomira Ostrowskiego filmy muszą być krótkie – pracownik ma kilkadziesiąt sekund, może 2 minuty, żeby zatrzymać się przed monitorem i obejrzeć film. Później idzie na zjazd. Tematy muszą być ukazane hasłowo, przypominać o obowiązkach, pokazywać jak było i jak być powinno. Poza monitorami przy szybach, filmy są też wykorzystywane podczas szkoleń. Osoby mające dostęp do komputerów mogą je także zobaczyć w intranecie.
Tego typu filmy, prezentacje są doskonałym uzupełnieniem szkoleń, których w najbliższym czasie Dział BHP przeprowadzi sporo – prowadzona jest aktualnie duża rekrutacja pracowników, do ponad 4 000 osób dołączy 200 kolejnych. A multimedialny przekaz szkoleniowy jest bardziej skuteczny od wykładu. Nowe techniki lepiej docierają do widza – mówi S. Ostrowski – widzę to podczas szkoleń po reakcjach pracowników.
Kadry z filmów instruktażowych
Każdy ze zjeżdżających na dół górników (a także gości) posiada przy sobie pochłaniacz lub ucieczkowy aparat tlenowy, który jest przeznaczony do ochrony układu oddechowego użytkownika podczas jego wycofywania się (ucieczki) ze strefy zagrożonej gazami szkodliwymi dla zdrowia oraz tam, gdzie stężenie tlenu jest niewystarczające do oddychania. Dotychczas pochłaniacze były wyposażone w długi pasek, a górnicy nosili go przewieszając przez ramię. Zdarzało się, iż pracownicy nie mieli pochłaniacza cały czas przy sobie, odwieszali go np. razem z kurtką – więc w nagłej potrzebie użycia aparatu mogliby znajdować się nawet kilkadziesiąt metrów od niego. Z inicjatywy Działu BHP przewieszane paski zastępowane są koszykami przypinanymi do pasków od spodni. Aparat musi być noszony w tym koszyku, czyli górnik ma go zawsze przy sobie.
Znajomość przepisów i zasad bhp jest nie tylko gwarancją bezpiecznego powrotu z pracy do domu, ale też daje dodatkowe korzyści. W Spółce przeprowadzany jest corocznie konkurs wiedzy o bhp. Bierze w nim udział ok. 10% załogi, a laureaci otrzymują cenne nagrody – wycieczki zagraniczne, laptopy, rowery.
Lubelski Węgiel „Bogdanka” SA jest jednym z liderów rynku producentów węgla kamiennego w Polsce. Wyróżnia się na tle branży pod względem osiąganych wyników finansowych, wydajności wydobycia oraz planów inwestycyjnych. Sprzedawany przez Spółkę węgiel kamienny energetyczny stosowany jest do produkcji energii elektrycznej i cieplnej oraz cementu. Jego odbiorcami są w głównej mierze firmy przemysłowe, przede wszystkim podmioty prowadzące działalność w branży elektroenergetycznej we wschodniej i północno-wschodniej Polsce. Kopalnia „Bogdanka” została zlokalizowana w Centralnym Rejonie Węglowym (CRW) położonym w północno-wschodniej, najlepiej rozpoznanej części Lubelskiego Zagłębia Węglowego.
Pierwsze wzmianki o występowaniu węgla w tym regionie pochodzą z 1881 roku. W 1938 r. w Tartakowie na głębokości 239 m odwiercono karbon produktywny, co uchodzi za początkujące rozpoznanie wołyńsko-lubelskiego basenu węglowego. Kolejne poszukiwania zostały wstrzymane przez wybuch wojny. Po udokumentowaniu złoża w 1975 r. została podjęta decyzja o budowie Kopalni Pilotująco-Wydobywczej LZW w Bogdance. Pierwszą ścianę badawczą uruchomiono w 1982 r. W 1998 r. została wydana zgoda na rozpoczęcie procedury prywatyzacyjnej, a od 2001 r. firma funkcjonuje pod nazwą Lubelski Węgiel „Bogdanka” SA. 25 czerwca 2009 r. odbył się debiut akcji Spółki na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
Konrad Rudniewski
Artykuł został opublikowany w miesięczniku Przyjaciel Przy Pracy 06/2011
W tym wydaniu m.in.: - Szorstko i gorzej |
DZIĘKUJEMY ŻE JESTEŚ Z NAMI!
Zainteresował Cię ten artykuł?
Podziel się nim ze znajomymi !