Blog


W Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku zapadł wyrok w sprawie Anety Glińskiej. Sąd uznał, że nie ma związku pomiędzy pracą kobiety w sieci Biedronka a jej śmiercią

Gazeta Wyborcza

Aneta zmarła w 13 sierpnia 2003 roku. Miała 21 lat. W usteckiej Biedronce pracowała od pół roku. Oficjalnie na 3/4 etatu przy kasie. Do jej obowiązków należało jednak również wypakowywanie towarów.

Zdaniem Stowarzyszenia Poszkodowanych przez JMD - Biedronka, Aneta Glińska zmarła, bo praca, którą wykonywała, była za ciężka.
- Aneta została zatrudniona w Biedronce na stanowisku kasjer sprzedawca. Faktycznie wykonywała również pracę tragarza, jednego dnia potrafiła rozładować nawet kilka 20-tonowych ciężarówek. Naszym zdaniem skrajnie ciężka praca w Biedronce Anety, która nie była poddana właściwym badaniom lekarskim, była powodem jej śmierci - mówi Edward Gollent, przewodniczący stowarzyszenia.

W 2008 roku przed Sądem Okręgowym w Słupsku zaczął się proces cywilny przeciwko JMD. Powództwo wytoczyło Stowarzyszenie Poszkodowanych przez JMD - Biedronka. Domagano się odszkodowania dla sześcioletniego syna zmarłej i dla jej matki - w sumie ponad 140 tys. zł, a także zasądzenia na rzecz dziecka renty w wysokości 400 zł miesięcznie. W 2011 roku sąd oddalił powództwo stowarzyszenia. Uznał, że Aneta cierpiała na chorobę samoistną i nie było związku pomiędzy jej śmiercią a warunkami, w których pracowała. Stowarzyszenie odwołało się jednak od tego postanowienia.

[ Czytaj całość ]

DZIĘKUJEMY ŻE JESTEŚ Z NAMI!

Zainteresował Cię ten artykuł?
Podziel się nim ze znajomymi !