Blog


Z raportu PIP wynika, że co czwarty urzędnik bydgoskiego Urzędu Miejskiego uważa, że jest ofiara mobbingu. Kontrolę przeprowadzono w sześciu jednostkach podległych ratuszowi, wskazanych przez prezydenta miasta. Najgorzej jest w wydziale Mienia i Geodezji, w którym spośród 33 zatrudnionych aż 23 osoby uznały, że są ofiarą mobbingu.

Anonimowe ankiety przeprowadzono wśród 421 z 956 urzędników. Zawierały one pytania m.in. o agresję słowną i fizyczną, ośmieszanie i ignorowanie współpracowników a także o rozpowszechnianie fałszywych plotek. Blisko połowa ankietowanych (109 spośród 223 urzędników) oświadczyła, że w Urzędzie Miejskim oraz podległych mu jednostkach dochodzi do mobbingu.
Co czwarty przyznał, że sam jest ofiarą agresji słownej, lekceważony, a na jego temat rozsiewane są fałszywe plotki. Jedna z ankietowanych osób poskarżyła się ponadto, że została naruszona jej nietykalność osobista przez innego pracownika.

W najgorzej prezentującym się wydziale Mienia i Geodezji prawie wszyscy ankietowani stwierdzili, że mobbing ma charakter długotrwały i występuje od co najmniej pół roku.

- W wyniku naszej kontroli stwierdzono występowanie zjawisk o charakterze mobbingu - mówi Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka prasowa okręgowego inspektora pracy. - Podkreślam, że nosiły one jedynie znamiona mobbingu. To, czy faktycznie doszło do mobbingu może stwierdzić jedynie sąd. Zajmie się on jednak sprawą tylko, jeśli pozew złożą pokrzywdzeni przez mobbera. Wiarygodności badania nie da się ocenić, bo musimy pamiętać, że są to subiektywne odczucia pracowników urzędu.

[KB]

DZIĘKUJEMY ŻE JESTEŚ Z NAMI!

Podobał Ci się ten artykuł?
Podziel się nim ze znajomymi !